Nikt nie zaprzeczy, że urlop to ważny element każdej pracy, by zachować zdrowie i wydajność jako pracownika. W branży IT, gdzie optymalnym środkiem pracy jest praca z domu, trudnym jest rozdzielenie środowiska pracy od środowiska domowego.
Pracując od wielu lat zdalnie, w biurze, a także poza branżą IT, wiem jak ważny jest wypoczynek. Ważna jest także chęć utrzymania swojego projektu w dobrej kondycji.
Aktualnie realizuję się w pracy nad kilkoma dużymi projektami i wieloma mniejszymi (głównie prywatnymi). Ciężko rozdzielić swoje życie prywatne od zawodowego. Projekty prywatne realizowane dla moich własnych klientów są głównie realizowane poza standardowymi godzinami pracy, w nocy czy weekendy.
Te problemy powodują, że nawet w teorii urlop jest zawsze lekko zmieszany z moim życiem zawodowym. Dobrym przykładem takiej sytuacji jest fakt, że ostatniego dnia sierpnia miałem swój własny ślub i wesele. Kilka dni przed feralną datą miałem sporo przygotowań na głowie. Było to bardzo stresujące. W ciągu ostatnich trzech tygodni poprzedzających wielką uroczystość, jako kierowca spędziłem blisko 50 godzin za kierownicą. Mój przebieg samochodu to potwierdza. Potwierdzają to również statystyki od Wujka Google.
Ten szalony czas przygotowań odbył się kosztem mojego urlopu, który trwał od połowy sierpnia do dzisiaj. Jednakże nie chcę w tym felietonie narzekać. Chcę wręcz nieco inaczej pokazać możliwość udanego wypoczynku w tak nierównej walce z przygotowaniami do wesela. Jest to także walka z pracą na swój rachunek jako przedsiębiorca.
W czasie urlopu kilka razy naprawiałem produkcję, prowadziłem rozmowy z klientami, czy przenosiłem ciężkie skrzynki z piwem na poprawiny. Ten burzliwy okres jednak nie był bez wypoczynku. W każdym momencie unikałem korzystania z komputera, aktywnie spędzając czas poprzez jazdę na rowerze, pływanie, czy nadrabianie seriali i książek.
Mimo obowiązków nie wolno pozwolić sobie, by to zablokowało wypoczynek. Zmniejszenie priorytetu było dla mnie złotym środkiem. Jeśli dostałem e-mail od klienta, czy dowiedziałem się, że jest awaria, nie rzucałem niczego. Nie biegłem jak wariat, by ratować świat. Każdy jest do zastąpienia. Zawsze był ktoś, kto przejmował moje obowiązki. Jak skończyłem serial, spojrzałem – jeszcze walczą to poszedłem pomóc. Brzmi to może bardzo egoistycznie i jest to prawdą. Nikt mi nie odda czasu wolnego. Nikt nie poprawi mojego samopoczucia. Nikt nie zwróci mi rytmu dyktowanego wypoczynkiem.
Wielu ludzi pracując szczególnie z korporacjach ma mylne wrażenie, że jest się niezbędnym elementem firmy. To mylne wrażenie niszczące zdrowie, a firma niestety nie będzie się reflektowała to zadośćuczynić. Dlatego idąc na wolne, okres bez pracy, musimy zadbać o przenoszenie kompetencji dla swojego zastępcy. W ten sposób unikniemy skrajnej sytuacji mojego przyjaciela. Musi on wyciszać telefon po pracy, by mieć ciszę i spokój. To skrajna sytuacja, bo może być brzemienna w skutkach. Dlatego też dbajmy o to, żeby nie porzucać swojej pracy podczas urlopu w tak skrajny sposób. Nie pozwalajmy sobie, by praca miała jakikolwiek priorytet w okresie Twojego wolnego czasu.
Nie odcinajmy się, masz chwilę na kiblu? Odpisz ludziom skoro tak pilnie do Ciebie piszą. Ja to robiłem w między rundami w CSie. Odczytałem, odpisałem, grałem dalej. Wszystko miało wyższy priorytet, ale od pracy na swój rachunek nigdy się nie ucieknie.
No dobra, ale czy ktoś doceni, że odpisałem? Oczywiście, że nie. To było dla mojego spokoju po urlopie. Chciałem wrócić i nie czuć się przytłoczony obowiązkami i problemami. Chciałem też nie czuć na sobie odpowiedzialności. Korzystałem z okresów wolnych od realizacji czegokolwiek. Na przykład, siedziałem na kibelku, między rundami gry, czy po prostu na miejscu pasażera. Mogłem przeglądać TikTok (co oczywiście robiłem). Ale też mogłem po prostu odpisać nieformalnie. Chciałem wesprzeć moich kolegów i koleżanki po fachu. Wspierałem ich w realizacji swoich zadań, gdy nie mogli na mnie liczyć.
Nie wiem, czy moje podejście do pracy jest zdrowe, czy nie. Firmy, z którymi współpracuję, nigdy tego nie docenią. Moi koledzy wiedzą, że mogą na mnie liczyć, co daje im spokój ducha. Dzięki temu wiem, że ja mogę liczyć na nich w trudnych sytuacjach. W firmie pracuję dla pieniędzy i tylko dla nich. Atmosferę w firmie częściowo sami budujemy. Jeśli nie będziemy wspólnie dążyć do wspólnego celu, tylko bardziej się zestresujemy.
Urlop przede wszystkim, ale przy okazji pomóż koledze, ale nie firmie. Dzięki temu wypoczniesz i pozbawisz się poczucia winy jeśli takowe masz, że zostawiasz kolegów na polu bitwy.